Można dywagować nad tym, co stanowi szczególnie ważną część istnienia wszystkich organizmów na Ziemi. Można też powiedzieć, że seks i na tym zakończyć. Dla większości ludzi jest to doświadczenie raczej przyjemne. Jako najbardziej rozwinięty gatunek na naszej planecie, mamy farta. Ponadto, aktywnie szukamy partnerów chętnych do stosowania jakiejś formy antykoncepcji, żeby zapobiec dokładnie temu, co wszystkie inne organizmy próbują osiągnąć.
Jednak dla większości innych zwierząt seks jest w przeważającej mierze bolesny. Nie inaczej jest i kocim królestwie.
Jak do tego doszło?
Wszystko zaczyna się od rui u kotki. Ruja to czas, w którym kotka wabi kocury i może zajść w ciążę. Kotki są samicami sezonowo poliestralnymi, co znaczy tyle, że ich cykl płciowy zależy od natężenia światła i długości dnia. Niekastrowane i dzikożyjące są najbardziej aktywne płciowo od lutego do marca i od maja do czerwca, ale nie jest tak, że nie mogą mieć rui na przykład w listopadzie.
Mogą. Mogą ją mieć także w sierpniu, październiku czy grudniu. I mają. Nie jest tak, że kotka patrzy na kalendarz ścienny, widzi datę 14 luty i zaczyna rozmyślać, że fajnie byłoby mieć małe kiciusie. U kotów niewychodzących czas aktywności płciowej może być kiedykolwiek. A przyczyna takiego stanu rzeczy jest taka sama jak przyczyna gubienia sierści niezależnie od pory roku – sztuczne oświetlenie i ogrzewanie mieszkania. Koci mózg odbiera taką sytuację jako wiosnę.
Pierwsza gotowość do rozmnażania u kotki pojawia się, gdy ma ona ok. 5-7 miesięcy i waży ponad 2 kg. Ważna jest też rasa. Zauważono, że kotki długowłose dojrzewają później niż kotki krótkowłose. Na gotowość ma też wpływ czas przyjścia kotki na świat – jeśli nie dojrzewa ona szeroko pojętą wiosną, jej ruja może się trochę przesunąć.
Ruja dzieli się na 4 etapy:
- okres przedrujowy,
- ruję właściwą,
- okres międzyrujowy,
- okres braku aktywności płciowej.
Okres przedrujowy
Trwa od 1 do 3 dni. To wtedy kotka często oddaje mocz i znaczy teren, aby zwabić kocura. Ociera się też o różne przedmioty. Charakterystycznie grucha, miauczy i pomrukuje. Tarza się po podłodze jakby się nawąchała dobrej kocimiętki. Ale: nie ma zgody na pokrycie.
Ruja właściwa
Trwa około 7-10 dni. Kotka jest rozdrażniona, podenerwowana i nadpobudliwa. Takie emocje trwają całą dobę, zwierzę może nie jeść i mieć problemy z korzystaniem z kuwety. Że drze przy tym wszystkim japę, to mało powiedziane. Przechyla też na bok ogon, a z jej miejsc intymnych sączy się wydzielina. Jest zgoda na stosunek. Dokładnie. Kocur nie kopuluje z kotką bez jej zgody.
Oczywiście sam czas rui, jej objawy, jak i zachowanie kotki jest indywidualne. Niektóre samice mogą nie mieć widocznych objawów, a być gotowe do pokrycia.
Seks
W ogóle czy wiecie, że jedyne ssaki poza ludźmi, jakie uprawiają seks twarzami zwróconymi do siebie, to szympansy karłowate Bonobo i niektóre goryle?
Jeśli w czasie rui znajdzie się jakiś koci amant, to siada on na kotkę od tyłu, gdy ta przechyla ogon w bok. Póki co brzmi okej, prawda?
Ogromną ciekawostką jest, że samice mają owulację indukowaną. Czyli taką, która pojawia się dopiero po stosunku. U kotek komórka jajowa jest uwalniana około 24 godziny od kopulacji. Ale skąd ciało czerpie wiedzę, że odbył się stosunek? W tym momencie musimy powrócić do amanta, a raczej do jego penisa. Jestem pewna, że niewielka ilość z Was oglądała kocie prącie w powiększeniu. Otóż… nie jest ono gładkie. Koci penis posiada szereg wyrostków, które pozwalają mu gładko wejść w kotkę, ale pod żadnym pozorem gładko nie wyjść. Coś jak gałązka choinki. Auć.
A myślisz, że skąd bierze się to okrutne zawodzenie kocich dam, gdy oddają się instynktowi z jakimś kawalerem? Bynajmniej nie z przyjemności. To właśnie stymulacja receptorów bólu u kotki w trakcie rui sprawia, że wytwarza się hormon uwalniający kilka komórek jajowych.
I jeszcze jeden, i jeszcze raz…
Koty są poligamiczne. Nie wiążą się ze sobą na całe życie jak np. łabędzie.
W okresie rozrodu kopulują ze sobą krzyżowo z różnymi osobnikami. Nie powstrzymują ich w tym czasie również więzi rodzinne. Kotka po pierwszym stosunku i rozpoczęciu owulacji może dopuścić do siebie jeszcze kilka innych kocurów. I uwaga:
może być w ciąży z kilkoma kocurami jednocześnie i w jednym miocie może urodzić kocięta po różnych samcach.
Uważam to za rozwiązanie naprawdę z polotem. Samice rodzą się z ograniczoną liczbą komórek jajowych, a czas rui, ciąży i laktacji jest dla organizmu bardzo wyczerpujący. Sprawia to, że ich gamety i zdrowie są o wiele cenniejsze niż codziennie produkowane plemniki samców, którzy w dodatku tylko w odosobnionych przypadkach uczestniczą w wychowywaniu potomstwa.
W takiej sytuacji prawie za jednym zamachem, podczas jednej rui, w kocicy ląduje kilka materiałów genetycznych. I nawet, jeśli podczas amorów trafi się dżentelmen bez polotu i w dodatku słabszej jakości, to być może trafi się i taki lepszej, co warunkuje więcej szans na zdrowy i inteligentny miot. Dobrze, że nie mają instytucji alimentów.
A co, jeśli nie będzie z tego dzieci?
Jeśli nie dojdzie do zapłodnienia albo nawet do stosunku, kotka może wpaść w ruję permanentną. Jest to taka ruja, która trwa. I trwa. I trwa. Jest to stan wyniszczający samicę pod każdym względem. Staje się ona wychudzona, słaba i bardzo podatna na choroby układu rozrodczego zagrażające jej życiu, takie jak nowotwory i ropomacicze, ale też przerost listwy mlecznej czy nowotwór gruczołu mlekowego. Ponadto, samica wciąż będzie znaczyć teren i oddawać mocz poza kuwetą.
Czy kastracja kota/kotki jest konieczna?
No nie, ale… jest bardzo zalecana, ponieważ zapobiega niekontrolowanemu powiększeniu kociej, i tak ogromnej, populacji i utrzymuje zwierzę w szeroko pojętym zdrowiu. Dlatego najlepsze co możesz zrobić dla swojego niekastrowanego kota lub kotki, to umówić pupila na zabieg kastracji. Zalety sterylizacji kotki omawiałam w oddzielnym artykule.
Z kolei wykastrowanie kocura chroni go przed chorobami jąder i gruczołu krokowego.
Podsumowując
Mówiąc o kocim seksie, mówimy o kopulacji podyktowanej hormonami i potrzebą przedłużenia gatunku. Koty nie czerpią ze stosunku żadnej radości, a samicom w dodatku sprawia on ogromny ból. Mitem jest, że kastracja odbiera kocurom „męskość” i jakąkolwiek satysfakcję. Kolejny mit to mus urodzenia przez kotkę chociaż jednego miotu, aby poczuła się matką.
Koty nie mają tak wysoko wykształconych potrzeb jak ludzie i nie powinno się im ichże przypisywać. I tak w Święto Zakochanych od amorów i seksu gładko przeszliśmy do kastracji. Auć?
***
Dodaj swojego kota do Księgi Kocich Imion!
Zostaw komentarz, o co kłócą się pary mające kota.
P.S. Też googlujesz teraz, jak wygląda koci penis?
Partycja
14 lutego 2020 at 12:06
Ileż informacji! 😲Co zdanie jakaś ciekawostka. Jestem pod wrażeniem kociego organizmu! Bardzo wartościowy artykuł, Kocia Madko. 👀😻❤
kociamadka
14 lutego 2020 at 14:21
Dziekuję! Polecam się na przyszłość! 🙂
Ada
2 grudnia 2021 at 15:53
Zaskoczyło mnie to szczerze że kotka może urodzić kocięta z kilku różnych kocurów, z pewnością wiele ludzi, właścicieli kotów nie ma o tym pojęcia, często takie kotki rozdza kocięta które później mają np. biała i czarna śiersc lub mieszaną.
Dorota
2 czerwca 2023 at 09:34
Dziękuję za świetny materiał. Takich właśnie informacji szukałam! Martwię się o moją kocią damę. Przygarnęłam ją jak miała ok. 3 m-ce (zdaniem weterynarza). Teraz ma niecałe 6 i pierwszą rujkę. Niestety, wczoraj prysnęła z domu (dosłownie, bo uciekła w sekundę…). Poleciała gdzieś w krzaki sąsiada i wróciła po jakimś kwadransie. I teraz nie wiem…, będę babcią czy nie? Na domiar złego dzisiaj jest spokojniejsza i nie tarza się po podłodze i już nie wypina zadka. Czy ten kwadrans mógł wystarczyć na skonsumowane kocie rendez vous? Będę wdzięczna za jakąś podpowiedź. Tymczasem pozdrawiam, miau!