A Ty ile empatii okażesz w sylwestrową noc?

Ja wolę nie mieć moralnego kaca, a Ty?

Jaka była pierwsza sylwestrowa noc, jaką pamiętasz? Spędzałeś ją z rodzicami, ciociami i wujkami oraz kuzynami w Twoim wieku? A może z rodzeństwem i Babcią, bo rodzice poszli ze znajomymi na noworoczny bal? Mogę się założyć, że we wspomnieniach masz jakieś pięknie pachnące danie, disco polo z kasety, wielkie wspólne odliczanie z prezenterami telewizyjnej dwójki, smak piccolo z wysokich kieliszków.

Mróz na policzkach. I one. Jakby ktoś malował od nowa niebo. W większej ilości kolorów niż letnia tęcza. Bum bum bum. I ten specyficzny zapach chwilę po dwunastej.

Fajerwerki.

Jeżeli chodzi o moje dzieciństwo, to w tamtym czasie było to najbardziej magiczne zjawisko, jakie moje młode oczy widziały. (Brokat do tej pory zajmuje specjalne miejsce w moim sercu).

A teraz spróbuj sobie przypomnieć, gdzie w tą niezwykłą noc był Twój kot. Pies. Królik.

Pod łóżkiem? W szafie? W piwnicy? A może tato wypuścił kota na dwór i wrócił 3 dni później? Albo w ogóle nie wrócił…

Musisz pamiętać, że kot nie bawi się w okresie świąteczno-noworocznym tak jak Ty.

Co prawda niektóre koty mają frajdę z omdleń choinki, ale o niebezpieczeństwach z tym związanych już pisałam… 

W sylwestrowym czasie (bo przecież fajerwerki odpalane są nie tylko 31 grudnia o północy, ale od Bożego Narodzenia do Trzech Króli) kot przeżywa okrutne przerwanie swojej rutyny, co może być naprawdę ciężkie w skutkach, nie tylko tych behawioralnych, ale i zdrowotnych. Koty mają o wiele lepszy słuch niż ludzie, przez co dźwięk wystrzeliwanych petard może być dla nich nawet torturą. Takie nieoczekiwane i nieznane zjawisko koty postrzegają jako niebezpieczeństwo (i bardzo się go boją).

Oczywiście są koty, których fajerwerki ni ziębią ni grzeją. Na pewno ktoś w komentarzach napisze „a mój kot się nie boi” – gratuluję, masz kota-rambo. Ja też mam – jednego na cztery, ale za każdym razem serce mi się kroi, gdy widzę, jak te wybuchy przeżywają kolejne trzy (i zaciska się pięść, jak można tak straszyć zwierzęta).

U nas kotem-rambo jest Balbina. Gdy na niebie ukazują się fajerwerki, skacze pod roletami jak szalona i nie ominie żadnego okna w mieszkaniu. Jestem pewna, że gdyby mogła, to poleciałaby razem z nimi w stronę gwiazd. Z kolei Kicia, urodzona w bożonarodzeniowym czasie, mogę założyć, że pierwsze spotkanie z wystrzałami miała bardzo nieprzyjemne – bo gdy tylko słyszy wybuch, przysiada do ziemi, kładzie uszy i warczy, ewentualnie jest rzepem przy nodze Dawida. Bliźniaki natomiast… to koty lękliwe i zwykle Sylwestra spędzają pod wanną.

Jeśli Twój kot także źle znosi ten czas – jest wystraszony lub agresywny, kładzie uszy, przysiada podczas wybuchów do ziemi, warczy, syczy, wycofuje się do innego miejsca – pozwól mu przeżyć to po swojemu, daj mu przestrzeń i swobodę. Bądź spokojny, bo Twój stres udzieli się jeszcze bardziej i jemu. Nie bierz go na ręce, nie głaszcz na siłę, bo kocia reakcja lękowa może przerodzić się w agresję – i kot ze strachu poszatkuje Ci twarz.

Jak pomóc?

Możesz mu pomóc zamykając szczelnie okna (i je zasłaniając), aby jak najmniej huku przedostało się do wewnątrz, a także włączając przez kilka dni przed Sylwestrem głośniej muzykę lub telewizor (aby trochę zagłuszyć wybuchy, a trochę kota przyzwyczaić do hałasu). Udostępnij kici również spokojne miejsce-kryjówkę: miejsce w szafie, karton ze znanymi jej zapachami, ulubioną szufladę. Jeśli w Sylwestra nie będzie Cię w domu, zrób to tym bardziej. Jeśli Twój kot jest wychodzący, zapewnij mu tego dnia kuwetę i zostaw w domu. Może on Ci za to nie podziękuje, ale jego zdrowie na pewno (pomyśl o szaleńcach, którzy celują w koty petardami).

Jeśli kot znosi huki naprawdę źle i chcesz podać mu wcześniej jakiekolwiek leki uspokajające, koniecznie skonsultuj się z lekarzem weterynarii – nie dawaj kici żadnych leków samowolnie.

Kiedyś wszyscy zachwycali się błyskiem fajerwerków. Rozmachem. Ich pięknem. Cieszę się, że jednak z roku na rok rośnie wśród nas nie tylko świadomość ekologiczna, ale i empatia do zwierząt, dzieci i osób starszych, które także źle znoszą tak głośne hałasy.

Rośnie mi serce, gdy czytam, że coraz więcej miast rezygnuje z północnego pokazu fajerwerków. Nie chcę nawet myśleć, jak muszą być przerażone bezdomne zwierzęta, wolnożyjące w mieście, bez swojego bezpiecznego miejsca i ciepłej kryjówki.

Ale najbardziej to warto starać się, aby nasi bracia mniejsi mieli dobre i spokojne życienie nie tylko w sylwestrową noc.

Ja wolę nie mieć moralnego kaca, a Ty?

***

P.S. A po imprezie… nie oddawaj kotu resztek ze stołu – ludzkie jedzenie może mu zaszkodzić.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *