Gdy rozmawiam z opiekunami kotów niewychodzących, często słyszę:
„A mój kot się nie bawi”
„Mój kot nie lubi się bawić”
„Mój kot się boi wędki”
„Mój kot nie chce się bawić”
„Mój kot ma tyle zabawek i dupa” (tą dupę to szczerze mówiąc dodałam ja, bo uważam, że to najdokładniejsze określenie stanu rzeczy).
W większości przypadków jest na to na szczęście odpowiedź.
Życie w domu z kotem to pewnego rodzaju wyzwanie. Wyzwanie, które wielu kocich opiekunów podejmuje w całkowitej nieświadomości. Decydując się na psa, wiemy na bank i stopro, że trzeba będzie z nim wychodzić na spacer co najmniej 2 razy dziennie. Wiadomo – jeśli tę czynność zaniedbamy, skutki będą mocno naoczne, a i zapachowe również. Tą psią potrzebę musimy zaspokajać bez względu na okoliczności. Oczywiście jest to ogromne uproszczenie.
Z kotem jest inaczej. Jeśli ma kuwetę, jedzenie i zabawki, a jego zachowanie w domu nie wzbudza negatywnych emocji, zwykle opiekun zaczyna poznawać jego kocie potrzeby dopiero wtedy, gdy zauważy jakieś zmiany w zachowaniu (+podrapane meble/zasikany dywan/pogryzione ręce itd.).
Jedną z tych traktowanych po macoszemu w warunkach domowych kocich potrzeb jest nie tyle kocia zabawa, a jej częstotliwość i udział opiekuna.
I tu przyjdę z porównaniem Jacksona Galaxy, że zabawę z kotem należy traktować tak samo jak spacer z psem. Dwa razy dziennie, z naszym udziałem. Bez względu na okoliczności.
I w tym momencie gładko przechodzimy do bohaterki dzisiejszego tekstu. Pani Wędki. A raczej całej jej familii.
#1 wędka służy do spełniania instynktu łowieckiego
Jest to idealna zabawka, aby podczas domowych kocich łowów wprowadzić całą sekwencję czynności składających się na ceremoniał polowania. A z kociego na nasze to będzie tak:
orientacja (kot zauważył „ofiarę”) -> wpatrywanie się -> skradanie -> (kręcenie dupką) i pościg -> chwytanie (ofiary w gębę i wyniesienie jej gdzieś) -> zabicie (łubu dubu) -> zjedzenie (smaczka, którego my podajemy jako zakończenie zabawy)
W takiej zabawie umożliwiamy kotu realizowanie jego pierwotnych instynktów. Dzięki polowaniu – na przykład z wędką – kot w domu może wciąż zaspokajać swoją potrzebę łowów i być w 100% kotem.
#2 zabawa powinna trwać tyle, ile polowanie
Czyli krótko.
Pierwotnie sekwencja trwa kilka chwil i albo ofiara zostaje przez kota upolowana, albo nie, i wtedy kot ponawia rytuał. Dokładnie w ten sam sposób przeprowadzamy zabawę z wędką. Kilka minut naśladowania ruchów „ofiary”, aby kot mógł zdobycz upatrzyć, zaczaić się i podjąć decyzję o skoku. Do nas należy z kolei decyzja, za którym razem polowanie zakończy się sukcesem i kot chwyci „ofiarę” na tyle, aby ją „zagryźć”.
Jeśli będziemy przedłużać polowanie bez kociego sukcesu, w organizmie kota zaczną być produkowane m.in. adrenalina i noradrenalina. Ich zbyt wysoki poziom powoduje wzrost pobudzenia, nadmierną ekscytację, frustrację, a nawet zachowania agresywne.
Z kolei po krótkim polowaniu zakończonym sukcesem, poziom wyżej wspomnianych hormonów obniża się na rzecz dopaminy, co przekłada się na kocie poczucie ulgi i satysfakcję z łowów.
#3 są dwa rodzaje wędek
Powiedzmy. Dwa są konkretne, a cała reszta to wynik romansu jakiejś wędkowej królewny z panem żabą.
Najpopularniejszy podział to:
- wędki, które udają myszy itd. (tzw. dolne),
- wędki, które udają ptaki (tzw. górne).
Wędki dolne to wszystkie badyle z jednym sznurkiem, na końcu którego jest zamocowany obiekt udający ofiarę, np. pluszowa myszka. Ich największą zaletą jest budowa:
badyl – sznurek – ofiara
Taka anatomia wędki dolnej ma racjonalny powód:
- ofiara – jest po to, aby kot miał podczas polowania konkretny cel,
- sznurek – sprawia, że potencjalna ofiara może poruszać się w sposób, w jaki porusza się w rzeczywistości,
- badyl – oddziela ofiarę i jej ruch od człowieka. Dzięki temu człowiek nie jest przedłużeniem ofiary i nie naraża się na ewentualne ataki ze strony kota.
Z kolei wędki górne to wędki o nieco uboższej anatomii. Składają się z badyla oraz piórek, bądź czegokolwiek krótkiego, być może szeleszczącego. Ich zadaniem jest przede wszystkim udawać ptaki – im bardziej koniec wędki trzepocze i udaje dźwięk ruchu skrzydeł, tym lepiej. W tym miejscu muszę podkreślić, że to krótkie na badylu, żeby robiło za ptaka, to musi być krótkie.
Warte uwagi są jeszcze badyle z jakimś futrem, co udaje, powiedzmy, fretkę. Dlaczego?
Wyświetl ten post na Instagramie.
#4 koty mają swoje preferencje
I właśnie to jest jedna z przyczyn, dlaczego koty mogą być (lub nie) zainteresowane zabawą z tą konkretną wędką. Jedne w swojej kociej naturze preferują małe zwierzątka poruszające się po ziemi, a inne lubią polować na coś, co lata, co znajduje się w powietrzu. Urozmaiceniem może być również coś większego, np. futrzastego.
I tutaj ciekawostka – niektóre koty mogą bać się latających ptaków, a co za tym idzie – będą wystraszone podczas próby zabawy wędką górną. Jednak, aby to jednoznacznie stwierdzić, należy spróbować zabawy z daną wędką. Co innego oglądanie ptaków przez okno czy osiatkowany balkon, a co innego latający stwór na własnym terytorium.
#5 kota męczy nie tylko bieganie za wędką
Wielu opiekunów prowadzi zabawę w sposób, aby kot jak najbardziej się wybiegał (czytaj: zmęczył). Wspomniałam już wyżej, że jest to dla kota krzywdzące pod względem hormonalnym. I ponadto, istnieje o wiele lepszy patent na wymęczenie kota!
Trik, który rozwali system:
Kota można zmęczyć także intelektualnie, i jest to o wiele szybsze niż sprinty po całym mieszkaniu. Jak to uzyskać podczas polowania? Musisz prowadzić zabawę z wędką tak, aby kot mógł się zastanowić nad ruchami: żeby się zaczaił na ofiarę, żeby przystanął i czujnie obserwował jej powolny ruch, żeby przyglądał się z ukrycia itd. Dozwolone wszystkie ruchy, które sprawią, że kot będzie rozmyślał nad strategią złapania ofiary. Taka praca umysłowa kota niesamowicie męczy!
A co nie jest zajebistą wędką?
- badyl z wieloma długimi wstążkami – taka wędka nie ma na końcu żadnej ofiary, a bez ofiary zabawa nie równa się kocie łowy (czyli kot się bawi, ale nie zaspokaja instynktu łowieckiego). Poza tym, wiele długich wstążek sprawia, że kot może i próbuje je łapać, ale nie ma możliwości skupić się na konkretnym celu, co również upośledza polowanie.
- badyl ze sznurkiem, do którego np. przywiązane są w różnych miejscach piórka, ale nie ma nic na końcu – tak jak wyżej, kot nie widzi wyraźnej ofiary, a pozwalając mu polować na sam sznurek zmieniamy anatomię wędki dolnej. Sznurek staje się ofiarą, badyl ją porusza… a człowiek może awansować na część wędki, na którą warto zapolować.
Podsumowując
Wędka to świetna zabawka, aby spełnić kocią potrzebę polowania oraz poprzez wspólną zabawę wzmocnić relacje na linii kot-opiekun. Warto jednak poświęcić czas na poznanie preferencji swojego kitku oraz uwzględnić, że nie każda wędka jest dla kota bezpieczna pod względem behawioralnym.
Zabawa z wędką powinna odbywać się zawsze pod nadzorem opiekuna, a po zakończeniu zabawy gadżet powinien zostać schowany. Po zabawie warto również sprawdzić stan zabawki, aby w razie ewentualnych uszkodzeń, zainterweniować.
***
Jak łatwo zrobić wędkę z taśmy z Zooplusa?
***
Literatura:
- „Zaburzenia zachowania kotów” Sabine Schroll, Joel Dehasse
- „Kocie mojo” Jackson Galaxy, dr Mikel Delgado
- „Zabawa w życiu kota” w Animal Expert, nr 1, wrzesień 2017, Beata Leszczyńska