Występują

Paulina i Dawid

Kocia Madka i Koci Tateł. Opiekunowie czterech kotów niewychodzących. To właśnie my. Para kociarzy, którzy nie wyobrażali sobie spędzić wspólnej drogi tylko w swoim ludzkim towarzystwie. Tworzymy pierwszy w Polsce koci blog parentingowy – Madka pisze i fotografuje, a Tateł dba, żeby wszystko działało 🙂

Jej Wysokość Kicia

Trafiła do nas przez ogłoszenie, znaleziona w osiedlowych krzakach jako ok. 3-miesięczne kocię. Najbardziej zaskakujący jednak jest fakt, że był to środek marca, więc kitka musiała urodzić się zimą, w okolicach Sylwestra.
Nasz pierwszy krok ku odpowiedzialności za czyjeś życie.
Mam wrażenie, że jest to najbardziej ludzki kot, jakiego miałam okazję w swoim życiu poznać. Na imprezach twardo siedzi do końca z resztą towarzystwa i ani myśli przysypiać – za to pierwsza pada po i nigdy nie pomaga sprzątać. No chyba że ze stołu. Gwiazda jedzenia pazurkiem, ale tylko wtedy, gdy nikt nie patrzy. Złodziej bułek. Gospodyni programu „Gotuj z Kicią” oraz „Klep mnie po dupce SHOW”.
Do perfekcji opanowała sztukę kamuflażu na dywanie w ciapki (ciapki – wiadomo, nie widać śmieci tak szybko, nie dotyczy sierści). Mimo lśniącej sierści nie odbija w nocy światła księżyca, przez co przy każdej nocnej przechadzce drży mi serce, czy nie zrobię z niej flaków.
Przez pierwsze dwa lata zastanawialiśmy się, czy potrafi miauczeć. Teraz już się nie zastanawiamy.
Wielbicielka Dawida i kulek z papieru. Mała wielka pantera.

Balbina

Najmniejsza rozmiarem, za to największa gaduła. Nawet przez sen miauknie Ci „na zdrowie” (chcę wierzyć, ze to właśnie to powiedzonko, a nie np. „Czego mnie budzisz, ty człowieku”).
Entuzjastycznie podchodzi do zawierania wszelakich znajomości i poznawania nowych smaków. Podczas przytulanek naprawdę trzeba się mieć na baczności, ponieważ Diabliniak może już nigdy się od Ciebie nie odkleić.
Eksploratorka każdej wysokiej półki i każdego miękkiego kocyka. Rodząc się osiągnęła zen, miauk shui i wewnętrzną kocią harmonię w jednym.

inż. Franciszek

Ten z równymi skarpetkami i białą pręgą na nosie. Największy (przytulas) z całej czwórki, miłośnik żółtego sera, zlizywania oleju z patelni i wszelkiego sprzętu. Uwielbia obserwować przez okno rozmaite remonty, a z bliższej odległości także domowy sprzęt: odkurzacz, mikser czy drukarkę. Nie przepuści żadnej okazji na rodzinne czułości. Pilnuje się naszych nóg, pochodzi raczej z gatunku kotopsów. 7 kilogramów sprawiających, że stopa po nocy jest bez czucia.
Niezbyt towarzyski w stosunku do obcych ludzi, nikt z naszych znajomych jeszcze nie widział go na żywo.

śpiewak operowy Amadeusz

Brat-bliźniak Franciszka. Przezywamy go Diabeusz i Piździeusz. Prawdziwy koneser kocich smakołyków i wyznawca miauksizmu. Gdyby Amadeusz przestał się odzywać, zawiozłabym go czym prędzej do weterynarza. Melancholik. Mała niezdara z niepodciągniętą skarpetką. Śliczny różowy nosek. Mój cukiereczek. Nie wiem, czy gdy to czytasz, jeszcze istnieje, bo mogłam go zjeść.